Simona od ponad godziny leżała na skąpanym w słońcu pokładzie. Jej smukłe, drobne ciało, przyciemnione opalenizną, mocno kontrastowało z teakowym pokładem jachtu.
– Proszę Cię nie opalaj się tyle, bo za chwilę będę miał tutaj skwierczący boczek — powiedziałem trochę z przekąsem siedząc w kokpicie. Cieszyłem się, bo postawione żagle chroniły mnie przed słońcem, a leniwy wiatr dodatkowo chłodził ciało.
Simona nic jednak nie powiedziała. Podniosła jedynie dłoń i pomachała nią co oznaczało, że owszem słyszy moje słowa, ale nic sobie z nich nie robi.
Wzruszyłem ramionami i wygodnie oparty delektowałem się żeglowaniem. Jacht na pełnych żaglach, delikatnie pochylony od wiatru, przecinał niebieskie wody Bałtyku. Woda dookoła skrzyła się od słońca. W oddali widziałem żaglówkę przyjaciół, którzy również płynęli do tego samego portu co my. Różniło nas tylko to, że Simona pierwszy raz spędzała ze mną weekend na wodzie. Oni żeglowali już razem od wielu lat.
Trochę się stresowałem, bo woda różnie przyjmuje nowicjuszy. Czasami daje im na początku fory, a czasami już po drugiej fali zwala z nóg na pokład i cieszy się z modlitwy poszkodowanego, który jak najszybciej chce wrócić na ląd. Ten rejs był jednak pogodny. Od samego wyjścia z portu towarzyszyło nam słoneczne niebo i delikatny wiatr. Idealnie.
– A może masz ochotę się czegoś napić – krzyknąłem z kokpitu i od razu w myślach skarciłem siebie za nadopiekuńczość. Simonie to chyba jednak nie przeszkadzało. Podobnie jak wcześniej podniosła dłoń do góry, ale zamiast nią pomachać podniosła w górę kciuk.
Jacht płynął na autopilocie więc bez żadnej obawy zszedłem pod pokład. Chwilę później wróciłem z dwoma lampkami chłodnego, czerwonego wina. Zaniosłem jedną na nagrzany pokład, gdzie opalała się Simona. Postawiłem i bez słowa wróciłem na swoje miejsce. Nie chciałem jej przeszkadzać w wypoczynku. Sam wciśnięty w róg kokpitu rzuciłem okiem na zegary i wróciłem do delektowania się chwilą.
Wszystko było na swoim miejscu. Nie było we mnie żadnego braku. To było idealne miejsce i czas, którego potrzebowałem. Bez pośpiechu, nerwów, hałasu innych ludzi i odgłosów miasta.
Trochę się zamyśliłem, ale głos Simony wyrwał mnie z tego wędrowania.
– Kiedy dopłyniemy do portu – zapytała obracając do mnie swoją głowę. Przymrużone od słońca oczy głęboko się we mnie wpatrywały.
– Przy tym wietrze będziemy w Nexo za jakieś 4 godziny. Więc mamy jeszcze dużo czasu dla siebie – odpowiedziałem trochę speszony sądząc, że pływanie już się jej znudziło.
– Ale super – usłyszałem w odpowiedzi – To znaczy, że możemy się zatrzymać i zrobić sobie kąpiel w morzu. Nigdy nie kąpałam się na środku Bałtyku. Głęboko tu?
Pod nami było jakieś 30 metrów wody, która miała prawie 19 stopni. Pomyślałem, że to faktycznie idealny czas i miejsce na kąpiel. Sam z resztą nie robiłem tego od wielu lat. Więc czemu nie spróbować.
Powiadomiłem przyjaciół na radio, że na chwilę zrzucamy żagle, bo chcemy się wykąpać i schłodzić. W odpowiedzi usłyszałem, tylko, że mamy być grzeczni i kolacja będzie na nas czekać w porcie, ale nie w nieskończoność.
Zatrzymanie jachtu i zrzucenie żagli zajęło mi dosłownie chwilę. Dodatkowo za burtę wyrzuciłem na lince koło ratunkowe i spuściłem drabinkę. Simona tylko na to czekała. Całkiem naga, bez zastanowienia skoczyła do wody. Nawet nie zauważyłem kiedy zdjęła z siebie strój. Trochę speszony szybko poszedłem w jej ślady i zrzuciłem szorty. Z wielką radością wskoczyłem do wody.
Pływaliśmy, rozmawialiśmy i wspólnie się bawiliśmy. Kiedy zaczęło się nam robić zimo i trochę opadliśmy z sił wróciliśmy na pokład. Teraz oboje nadzy leżeliśmy na nagrzanym słońcem pokładzie. Po krótkiej chwili nasze dłonie splotły się a usta spotkały w namiętnym pocałunku. Ciała jeszcze mokre od morskiej wody złączyły się ze sobą.Kochaliśmy się długo i namiętnie. A potem oboje zapadliśmy w krótki sen.
Obudziłem się pierwszy. Minęło chyba z pół godziny. Słońce nadal prażyło. Simona łagodnie oddychała a jej piersi równomiernie unosiły się i opadały. Miała taki spokój na twarzy. Nie budziłem jej, choć miałem obawy, że za mocno się opali.
Wstałem, zebrałem z wody koło ratunkowe i rozwinąłem przedni żagiel tak, aby jej nie budzić. Nie udało się.
– Wyczerpałeś mnie marynarzu – rzuciła z uśmiechem Simona – Teraz wypadałoby mnie jeszcze nakarmić.
Zaczęliśmy się oboje z tego śmiać. Simona nadal naga zeszła pod pokład. W zejściówce po-wiedziała mi tylko, że nie muszę się wysilać. Sama zrobi nam coś do jedzenia.
Podniosłem główny żagiel i ustawiłem jacht na kursie do planowanego portu. Nawigacja pokazywała nam, że do końca drogi zostały tylko dwie godziny. Była dopiero szesnasta więc faktycznie do Nexo wpłyniemy idealnie na kolację.
Skóra piekła mnie już od słońca. Ubrałem szorty i koszulkę. Simona również ubrana wróciła na pokład z talerzem kanapek i sokiem.
– Szkoda czasu na stanie w kuchni. Zjemy coś większego w porcie. Prawda? – zapytała się podając mi kanapkę.
Skinąłem tylko głową. Nasze spojrzenia spotkały się i oboje zaczęliśmy się śmiać. Nawet nie wiem z czego dokładnie. To po prostu może było szczęście.
– Chyba już sobie odpuszczę opalanie dzisiaj. Zaczyna piec mnie skóra. Zostanę z Tobą w kokpicie. – dodała. A potem położyła się w rogu i najzwyczajniej w świecie zasnęła.
Sam bym z chęcią przymknął jeszcze oko, ale byliśmy już bliżej brzegu i wokół nas na horyzoncie zaczęły się pojawiać inne statki. Mimo, że to duże odległości lepiej się jednak pilnować. Usiadłem i skupiłem się na jachcie. Czasami tylko mimowolnie spoglądałem na śpiącą Simonę.
Spała ponad godzinę. W tym czasie udało się nam przepłynąć prawie 10 mil. Z daleka było już widać brzegi Bornholmu. W okolicy pojawiło się kilka nowych żaglówek i parę kutrów rybackich. W oddali majaczył kadłub wielkiego kontenerowca. Wiatr zrobił się trochę silniejszy, ale nie na tyle, aby refować żagle. Łódka tylko trochę mocniej pochyliła się na prawą burtę. Za godzinę powinniśmy cumować przy nabrzeżu.
Przezornie zadzwoniłem do przyjaciół, którzy płynęli przed nami. Stoją już w porcie i mają dla nas zarezerwowane miejsce.
– Udało się w ostatniej chwili. Wiele jachtów stoi już w marinie i dla was tego miejsca mogłoby zabraknąć gołąbeczki – powiedział z przekąsem znajomy. Wiem co miał na myśli, ale szczegóły zostawiłem dla siebie. Cieszyłem się jednak z faktu, że mamy wolne miejsce postojowe. Będziemy mogli szybko pójść razem na kolację.
Simona mimo, że pierwszy raz żeglowała wiedziała, co ma robić. Pomogła ogarnąć kokpit i przygotować jacht do cumowania. Widać było, że sprawia jej to wielką radość. Mi to dodatkowo imponowało.
Ostatnia godzina rejsu minęło bardzo szybko. Nowy port i nowe miejsce tak zachwyciły Simonę, że biegała z jednej burty na drugą i co chwilę coś pokazywała. Jak mała dziewczynka, która pierwszy raz trafiła do sklepu z zabawkami. Była na tyle zajęta, że sam zacumowałem. Nie chciałem jej przeszkadzać w tym zachwycie.
Naszych przyjaciół nie było na jachcie, ale wysłali mi wiadomość z adresem i nazwą restauracji, w której mieliśmy się spotkać. Bardzo mnie to ucieszyło, bo spotkanie zaplanowali dopiero za godzinę więc mieliśmy trochę czasu na wspólny prysznic i szybkie zwiedzanie samego portu. A potem, już przebrani, trzymając się za dłonie, poszliśmy na kolację z przyjaciółmi.
Ta strona używa plików cookie w celu poprawy funkcjonalnosci. Klikając Zaakceptuj, zgadzasz się na wszystkie kategorie plików cookie. Możesz jednak je dostosować klikając w Ustawienia plików cookies
Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić wrażenia podczas poruszania się po witrynie. Spośród nich pliki cookie, które są sklasyfikowane jako niezbędne, są przechowywane w przeglądarce, ponieważ są niezbędne do działania podstawowych funkcji witryny. Używamy również plików cookie stron trzecich, które pomagają nam analizować i rozumieć, w jaki sposób korzystasz z tej witryny. Te pliki cookie będą przechowywane w Twojej przeglądarce tylko za Twoją zgodą. Masz również możliwość rezygnacji z tych plików cookie. Jednak rezygnacja z niektórych z tych plików cookie może wpłynąć na wygodę przeglądania.
Funkcjonalne pliki cookie pomagają w wykonywaniu pewnych funkcji, takich jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.
Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.
Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób odwiedzający wchodzą w interakcję ze stroną internetową. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o wskaźnikach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.
Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania odwiedzającym odpowiednich reklam i kampanii marketingowych. Te pliki cookie śledzą odwiedzających w witrynach i zbierają informacje w celu dostarczania dostosowanych reklam.
Niezbędne pliki cookie są absolutnie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania witryny. Te pliki cookie zapewniają anonimowe działanie podstawowych funkcji i zabezpieczeń witryny.