Każdego ranka rozpoczynałem na falochronie swój dzień. Uczyłem się dziękowania. Tego dnia jednak czułem w sobie strach. Nie wiedziałem dlaczego. Obwiniałem wiatr, który wciskał się w każdy zakamarek cienkiej kurtki. Kiedy już zmarznięty chciałem wrócić, w oddali zobaczyłem jacht. Ciekawość wygrała z zimnem.