– Tomek, coś Ty znowu do cholery jasnej odwalił – donośny głos majstra przeleciał przez szkutnię jak błyskawica i głośno odbił się od drugiego końca hali – zwykłej listewki dociąć nie potrafisz. Tylko marnuję czas z Tobą.
Oczy wszystkich pracowników i uczniów skierowały się na Tomka, który w rogu hali z heblem w ręku walczył z sękatą deską. Na chwilę zatrzymał dłonie, popatrzył na kolegów i wrócił do pracy. Zgarbił się jednak jeszcze bardziej, co oznaczało, że dokładnie wie, co zepsuł i całą winę jak zawsze bierze na siebie.
Nie skończyło się jednak tylko na głośnej wymianie zdań między majstrem a młodym uczniem. Chwilę później, wezwany do majstra Tomek, mocno tłumaczył się ze swojego błędu i obiecywał, że to już ostatnia taka wpadka.
– Żałuję, że w ogóle Ci dałem tę pracę. Ta mahoniowa listwa miała być na wykończenie zejściówki. Idealnie pasowała i słojami i układem włókien. Gdzie ja taką drugą znajdę? Ale co Cię to obchodzi? To przecież nie Twój problem tylko mój – majster machnął ręką i obrócił się plecami, co oznaczało koniec rozmowy.
Chłopak wrócił do sękatej deski. Nie miała żadnego ważnego zadania na jachcie, który budowali. Ważne jednak było, aby nie miała żadnych zadzior i uszkodzeń. Młody czeladnik całą swoją wiedzę i umiejętności włożył w jej szlifowanie. Chyba jednak przesadził, bo kilkanaście minut później w miejscu, gdzie był sęk, deska pękła na pół. Oczywiście pół warsztatu widziało, jak drewno rozlatuje się na dwie części, a hebel z łoskotem uderza o podłogę. Oczy współpracowników znowu zatrzymały się na chwilę na przygarbionym Tomku. Zaskakujący był tylko spokój majstra, który machnął ręką i powiedział na odchodne.
– Już lepiej idź dzisiaj do domu .
Tomek bez pośpiechu posprzątał swoje miejsce pracy, przebrał robocze ciuchy i po cichu wyszedł ze szkutni. Z nikim się nie żegnał. Chciał być niewidoczny. Nie poszedł jednak od razu do domu. Swoje kroki skierował prosto do mariny jachtowej, gdzie stały zacumowane piękne, drewniane jachty. Zawsze tak robił, kiedy coś mu nie poszło w pracy. Tak, jakby pięknem jachtowego drewna sam się chciał dodatkowo ukarać za popełnione błędy.
Uwielbiał ten widok. Lakierowane drewno mieniło się w pełnym słońcu. Kolory drewna mieszały się z chromem i mosiądzem okuć jachtowych. Każda żaglówka była inna. Lubił dotykać lakierowane listy odbojowe, które nagrzane słońcem wydawały się miękkie i ciepłe. Lubił szorstkie drewno burt wytarte od ciągłego ocierania się o również drewniane nabrzeże. Myślał o kształtach listew, giętych na gorąco po to, aby zachować krągłości burt. I te klejone maszty, górujące nad mariną i bujające się w rytm przychodzących fal. Wszystko to wydawało się tu magiczne.
Marzył. Ale nie o żeglowaniu, choć to też lubił. Marzył o drewnie. O kształtach, które rzeźbiłyby jego dłonie. Jachtach, które rozpoczynałby i kończył sam. A potem oddawał w ręce dzielnych żeglarzy i słuchał ich opowieści po pierwszych rejsach. Słuchał i cieszył się, że jego drewno daje radość innym i nie boi się wiatru i wody.
Zawrócił z pomostu i ze spuszczoną głową wrócił do domu. W kieszeni bluzy tulił po cichu miękki kawałek mahoniu, który rano uszkodził. Jego ciepło dodawało mu otuchy.
W domu matka czekała jak zawsze z obiadem. Od razu spostrzegła, że dzień w pracy nie należał do najlepszych.
– Zjedz szybko obiad i leć do ojca. Jest w warsztacie od rana. I nie smuć się już tak. Historii nie cofniesz. Pomyśl zamiast tego, co naprawiać w przyszłości. To Ci pomoże.
Tomek szybko zjadł obiad i jak tylko ogarnął kuchnię poleciał do warsztatu ojca. Wiedział, że nie ma co ukrywać problemów w szkutni, bo ojciec i tak je wyłapie. Więc sam z siebie opowiedział, co mu się przydarzyło.
– Naprawdę nie chciałem uszkodzić tej listewki. Włożyłem w jej przygotowanie cały swój wysiłek i wiedzę. Nie udało się jednak tato – Tomek dosłownie zatrzymał słowa, bo łzy zaczęły napływać mu do oczu. – Wydawało mi się, że wszystko robię dobrze, a wyszło słabo. Majster na serio jest na mnie wkurzony. Chyba nic z tego nie będzie wiesz. To drewno to nie dla mnie. Marzenia to jedno, ale wiedza i umiejętności to drugie.
Ojciec Tomka słuchał syna w milczeniu. Czekał, aż ten skończy swoją opowieść. W sercu cieszył się, że syn znajduje czas, aby podzielić się swoimi sprawami. Nie smucił się, problemami Tomka. Wiedział, że te miną. Chciał mu jednak pomóc.
– Wiem, że zawsze po pracy chodzisz do mariny oglądać jachty. Nie dziw się, koledzy mi o Tobie często opowiadają. O tym, jak dotykasz drewna i rozmawiasz z żaglówkami. Nie nie, nie śmieją się z Ciebie. Sam z resztą widziałem Cię parę razy w porcie. To miłe. To znaczy, że lubisz drewno. Ale sądzę, że popełniasz błąd, który ja z resztą kiedyś też popełniałem. Kochasz drewniane jachty, ale tylko wtedy kiedy skończone, lśniące i piękne stoją w marinie. Widzisz efekt końcowy. Pomyśl jednak o nich od początku budowania. Kiedy jeszcze surowe drewno jest chropowate i niekształtne. Wyobrażaj sobie, że już pierwsza listwa na stępce mimo, że może nigdy nie zobaczy światła słonecznego jest ważna i potrzebna. To znaczy, że jest również piękna i tak samo musi być dopieszczona jak listwa wykończeniowa na pokładzie. Kiedy bierzesz do ręki jakikolwiek kawałek drewna szukaj w głowie jego przeznaczenia. A potem wyobrażaj sobie jak będzie wyglądać na koniec. Ale to nie wszystko. Nie złość się, kiedy Ci nie wyjdzie, tak jak sobie wyobrażałeś. Traktuj to drewno jak żywą istotę. Rozmawiaj, mów o planach. Pielęgnuj. Zapewniam Cię, że się pewnego dnia odwdzięczy. A teraz zmykaj. Mam jeszcze trochę pracy na dzisiaj. Wieczorem spokojnie porozmawiamy.
Tomka serce rosło w piersi. Wiedział, że jak najszybciej musi wrócić do mariny ponownie popatrzeć na jachty. Teraz jednak jego spojrzenie nie było tylko podziwem dla piękna jachtu. Oglądał każdą listwę pokładu, belki burt i arkusze nadbudówek. Widział je surowe i nieobronione. Dłonie aż swędziały go do tego, aby ponownie zasiąść z heblem w szkutni. Chciał, aby było już rano.
Po marinie włóczył się do późnych godziny popołudniowych. A wieczorem wraz z ojcem słuchał opowieści kolegów żeglarzy, wspominających swoje pierwsze rejsy. Nie widział tylko, że ojciec zaprosił ich specjalnie, aby opowiadali o jachtach tak, aby zwiększyć miłość Tomka do szkutnictwa.
– Zaskoczyłeś mnie swoją pracą – takimi słowami majster podsumował kolejny dzień pracy Tomka w szkutni. – Te dwie listwy, które dzisiaj obrabiałeś miały iść do bakisty ale są tak dobrze zrobione, że trafią na wykończenie przedniej kabiny. Chciałbym z resztą, abyś jutro zajął się właśnie jej wykończeniem. Może znajdziesz jakiś nowy pomysł na wystrój. Bardzo się cieszę, że w końcu ta praca Ci się spodobała.
Tomek stał wyprostowany. Nie musiał się już garbić pod ciężarem błędów. W głowie miał pomysły na fajne wykończenie kabiny w jachcie. A w dłoni trzymał nowego przyjaciela. Mały kawałek mahoniu, który podpowiadał mu, co lubi drewno.
Ta strona używa plików cookie w celu poprawy funkcjonalnosci. Klikając Zaakceptuj, zgadzasz się na wszystkie kategorie plików cookie. Możesz jednak je dostosować klikając w Ustawienia plików cookies
Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić wrażenia podczas poruszania się po witrynie. Spośród nich pliki cookie, które są sklasyfikowane jako niezbędne, są przechowywane w przeglądarce, ponieważ są niezbędne do działania podstawowych funkcji witryny. Używamy również plików cookie stron trzecich, które pomagają nam analizować i rozumieć, w jaki sposób korzystasz z tej witryny. Te pliki cookie będą przechowywane w Twojej przeglądarce tylko za Twoją zgodą. Masz również możliwość rezygnacji z tych plików cookie. Jednak rezygnacja z niektórych z tych plików cookie może wpłynąć na wygodę przeglądania.
Funkcjonalne pliki cookie pomagają w wykonywaniu pewnych funkcji, takich jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.
Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.
Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób odwiedzający wchodzą w interakcję ze stroną internetową. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o wskaźnikach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.
Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania odwiedzającym odpowiednich reklam i kampanii marketingowych. Te pliki cookie śledzą odwiedzających w witrynach i zbierają informacje w celu dostarczania dostosowanych reklam.
Niezbędne pliki cookie są absolutnie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania witryny. Te pliki cookie zapewniają anonimowe działanie podstawowych funkcji i zabezpieczeń witryny.